NO!NO!NO!
06.11.2010
Łykend
Wrocław
____________________

GALERIA

____________________

POWRÓT

GUESTBOOK

 

RELACJA

Kot
12.01.2011

Do polskich zespołów zawsze podchodzę z ostrożnością, zwłaszcza do takich, w których maczają palce muzycy grupy Myslovitz. Czasem jednak warto wyzbyć się stereotypów i dać szansę nowemu regionalnemu projektowi - No!No!No! okazał się być tworem muzycznie co najmniej ciekawym, a koncertowo - wręcz bardzo ciekawym.

Ale co to w ogóle jest? Frontmanuje tutaj ewidentnie Tomek Makowiecki - który kojarzyć może się głównie z zespołu Makowiecki Band. Główny skład współtworzą także Wojtek Powaga i Przemek Myszor - gitarzysta i klawiszowiec znani szerzej właśnie ze wspomnianego Myslovitz. Na koncertach, trzon kapeli wspomagają także Michał Mioduszewski na perkusji oraz Damian Pielka na basie.

Na koncert we Wrocławiu, przeniesiony z Kultowej do Łykendu, poszedłem zachęcony właściwie jedynie dobrym słowem. Z nagraniami wcześniej się nie zapoznałem, pozbawiony więc byłem oczekiwań i zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Obawiałem się trochę monotonii i przymulania, za sprawą moich spotkań z Morfeuszem, które przydarzyły mi się w przeszłości kilka razy na koncertach Myslovitz. Nic z tych rzeczy.

Najbardziej urzekło mnie to, że muzycy całkiem sprytnie poradzili sobie z niezbyt bogatym pod względem ilości materiału repertuarem. Zamiast uzupełniać koncertową listę masą coverów, zastosowali inny trik, polegający na tym, że piosenki były zaledwie fundamentem pod długie, rozbudowane i ciekawe improwizacje. Każdy z muzyków w tej grupie wie, jak obchodzić się z instrumentami, było więc ciekawie pod względem technicznym, ale prawdziwy wyróżnik, który sprawił, że atmosfera na koncercie była niepowtarzalna, stanowił silnie zaznaczony element psychodelii. Eksperymentowanie z taką formą w czasach zdominowanych w radiu przez prymitywny pop tworzony metodą "Ctrl-C, Ctrl-V" to godny podziwu akt odwagi.

Same piosenki bronią się również całkiem nieźle, co sprawdzić można własnousznie zapoznając się z jedynym jak na razie samo-zatytułowanym krążkiem długogrającym rzeczonej formacji. Mi osobiście najbardziej przypadły do gustu dwie piosenki. Jak Czujesz Się z Tym? to dosyć wesoła rzecz z figlarną, ale ujmująco wystękaną melodią. Natomiast Zabrakło Prostych Słów przybiera całkiem zacną formę opartą na kojącym brzmieniu gitary akustycznej, będącym czymś z pogranicza balladowego rocka i tango.

Zwłaszcza w tej ostatniej piosence w pełni przejawia się specyficzny urok Makowieckiego, na koncercie trochę wręcz pretensjonalnie kreującego się na sterotypowego wokalistę niszowego zespołu, którego rozbiegane, a zarazem zfatygowane oczka zdradzają słabość do używek maści wszelakiej. Ale to przecież za kimś takim - niepokornym, ale ujmująco romantycznym, depresyjnie zbuntowanym artystą wzdychają często nastolatki, które nie łapią się na plastikowy haczyk przeciętności wylewającej się z radiowych głośników i okładek młodzieżowej prasy.

W tym składzie zresztą każdy stanowi indywiduum. Powaga to taki dzikus, który dostał przepustkę na Łykend w zakładzie psychiatrycznym. Mimo, że nieokiełznany, sprawia wrażenie, że wie co robi. Myszor wizualnie prezentuje się niczym manager, czy wręcz tato, wożący zespół swojego dziecka na koncerty busem. Mioduszewski ze swoim zaraźliwie wesołkowatym wyrazem twarzy przypomina polską gwiazdę szołbiznesu, Mietka Szcześniaka, a Pielka - jest w tym bałaganie Michaelem Cerą, takim grzecznym chłopcem, uroczym wręcz do przesady.

Zaskakująco, cała ta mieszanka pozornie niepasujących do siebie person, reaguje ze sobą chemicznie i gdy pojawiają się razem na scenie, dzieje się coś niezwykłego. Jest wesoło, ale czasem z zadumą; jest swobodnie, ale profesjonalnie; są dobre piosenki, ale i frywolne wariacje na ich temat. Warto sprawdzić koncert No!No!No! - ponieważ z dosyć dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że do końca nie wiadomo, co się na scenie wydarzy i - co w muzyce przecież najważniejsze - że będzie to doświadczenie niepowtarzalne.

Miło jest w ulubionym klubie muzycznym doświadczyć czegoś tak sympatycznego po raz pierwszy. Zwłaszcza, że nie tylko fakt, że byłem właśnie na No!No!No! można w odniesieniu do tego wieczoru określić tym mianem...

 

 

 

 

blog comments powered by Disqus

www.000webhost.com