GŁÓWNA

NEWS

GALERIA

MUZYCY

KOT

____________________

POWRÓT

GUESTBOOK

Kot
21.03.2011

Moja lista najlepszych płyt roku 2009 zawierała jedynie 6 pozycji. W roku 2010 było znacznie lepiej - mamy okrąglutkie 10! No, to bez zbędnego przynudzania, jedziemy. Od razu od tej najnaj :)

1

THE HOUSE
KATIE MELUA

Kochana Gruzinka zmieniła producenta i zmiana wyszła jej zdecydowanie na dobre. Dużo tu świeżych, nowoczesnych brzmień charakterystycznych dla Williama Orbita, nie brakuje też starej, dobrej Katie, tym razem jednak już nie słodkiej i romantycznej, a bardziej tajemniczej i "mrocznej". Ta płyta to majstersztyk - każda piosenka jest inna i dopracowana do granic możliwości. Partie orkiestrowe Batta przydają jej "zacności". Katie zmierza w dobrym kierunku i oby tak dalej!

2

NEIGHBORS
NOW, NOW

Ta EPka trwa niespełnia 15 minut, a ma w sobie tyle świetnej muzyki, że bez wahania umieszczam ją w tym zestawieniu na drugim miejscu. Mamy tu 4 krótkie, wręcz miniaturowie piosenki, plus intro, z melodią, która spaja całość. Przesympatyczne dzieciaki z Now, Now rozwinęły się muzycznie w sposób niesamowity od ich pierwszego albumu. Na Neighbours jest muzyka, której nigdy wcześniej nie słyszeliście. Każda sekunda tej EPki jest piękna. Będą kiedyś z nich słynni muzycy, bo wielcy ludzie to już są.

3

RED LEADER DREAM
NINA KINERT

Czwarty album szwedzkiej piosenkarki to jedna z tych płyt, na której nie ma słabych piosenek. Jest zaś znakomity miks pop-rockowych piosenek ze sporą domieszką muzyki etnicznej w "kosmicznej" oprawie. Okładka razi tandetą, na szczeście zawartość muzyczna jest przepyszna. Mamy tu nieprzeciętne melodie, bezbłędnie zaśpiewane przez Ninę, mnóstwo smaczków brzmieniowych i bogate instrumentarium. Można przy tej płycie "odlecieć".

4

TEENAGE DREAM
KATY PERRY

Trzeba przyznać, że ten drugi studyjny album udał się Katy i jej producentom. Jest jeszcze bardziej popowo, jest infantylnie, jest seksownie, ale nie wulgarnie, jest tanecznie, kolorowo i słonecznie. Jest okładka pachnąca watą cukrową i są żelkowe misie w teledysku do California Gurls. Do wesołej zabawy - trudno wyobrazić sobie coś lepszego. Jest tylko jeden problem z tą płytą. Kilka piosenek nie da się wręcz słuchać. Ale pozostałe są wyborne, na czele z genialnym Peacockiem.

5

AMERICAN IDIOT
GREEN DAY & BROADWAY CAST

Musical na Broadway'u oparty na American Idiot okazał się sporym sukcesem, więc zdecydowano się wypuścić całość w wersji studyjnej. No i z diamentu zrobiono brylant. Gdy przyzwyczaimy się do tego, że nie ma tu BJ-a, pozostaje delektować się świetnymi aranżacjami, harmoniami wokalnymi i licznymi smaczkami. Mamy tu całe AI wraz z najciekawszymi dodatkami z singli (Favorite Son, Too Much Too Soon) i kilka kawałków z 21st Century Breakdown. No i wreszcie można zrozumieć słowa piosenek.

6

FAIR OF NOISE
WOJTEK PILICHOWSKI

Długo czekaliśmy na nowe studyjne dzieło Pilicha. I się nie zawiedliśmy. Przede wszystkim pieści ucho doskonała produkcja - Olszak wie, jak pokręcić pokrętłami, żeby było światowo. Nie ma tu aż tak wpadających w ucho melodii, jak Bass Talk, ale mamy świetne Fair of Noise, czy Awariata, jest też akcent humorystyczny w postaci Pilichowej melorecytacji o Panie Bałwanie i gościnny występ córeczki Olszaka. Mamy dwie liryczne ballady i zrobiony z jajem cover Superstition. Płyta słucha się "sama".

7

TEN
GABRIELLA CILMI

Gabs zaskoczyła swoich fanów, odnajdując siebie na drugim albumie w zupełnie innym stylu, niż ten, do którego przyzwyczaiła na swoim debiucie. Mamy tu więc disco, w stylu retro - na bardzo wysokim poziomie. Płyta jest spójna i trzyma równy poziom, piosenki są różnorodne i zarazem wpadają w ucho. To kolejny, obok Teenage Dream, doskonały album "taneczny". Nie ma tu wprawdzie aż takiego jaja i takiej odwagi, ale i tak bez wahania puszczałbym tą płytę w nocnym klubie, gdybym taki posiadał.

8

TIGER SUIT
KT TUNSTALL

KT Tunstall to jedna z tych artystek, które po prostu nie mogą wydać złej płyty. Tutaj zawsze możemy liczyć na wyrafinowany gitarowy pop-rock, tym razem z nieco bardziej egzotycznymi, wręcz etnicznymi motywami. Mamy tu mnóstwo rzeczy, które nas zaskoczą, to nie są takie zwykłe piosenki. Są momenty, które nas oczarują, melodią lub klimatem. A do tego jest też czasem energetycznie i skocznie.

9

EWAKUACJA
EWA FARNA

Ach, ta Ewunia. Babka "z jajami", z niesamowitym głosem, siłą i charyzmą, a jednak wciąż zmuszają ją do nagrywania co najwyżej przeciętnych piosenek. Tak jest w większości, ale na tym ostatnim albumie jest kilka perełek, które dobrze wróżą Ewuniowej przyszłości. Bez łez to hit najwyższej rangi, a w Król To Ty Ewunia pokazuje, że potrafi zaśpiewać ładną balladę. Tytułowa EWAkuacja byłaby mocna i ostra, gdyby nie modne wtręty elektroniczne. Ale ta dziewczyna kiedyś nagra naprawdę wielki album.

10

NO!NO!NO!
NO!NO!NO!

Naprawdę ciekawy, alternatywny debiut. Takie piosenki niby w sumie o niczym, a jednak urzekające swoją prostotą i bezpretensjonalnością. Klimat małej, zadymionej knajpy czuć tutaj od pierwszych dźwięków. Jest trochę rockowo, trochę popowo, trochę psychodelicznie, trochę jeszcze inaczej. Miło się tego słucha, zwłaszcza na żywo. Zdecydowanie ciekawsza muzyczka od 95% tego, co mainstreamowe.

-

THE BEST OF
MADRUGADA

Płyta poza listą, bo to jednak "tylko" składanka... Ale postanowiłem o niej tu wspomnieć, gdyż jest to składanka wyjątkowa. Więcej muzyki od tego norweskiego bandu już niestety nie dostaniemy, gdyż w 2008, po tragicznej śmierci gitarzysty, Roberta Buråsa, reszta członków zespołu postanowiła zawiesić działalność. Na dwupłytowej składance mamy po trochu wszystkiego - najlepsze stare piosenki w wersjach zremasterowanych, kilka wykonań live i jedną premierową piosenkę. Ładne pożegnanie.

-

INCEPTION OST
HANS ZIMMER

Kolejna płyta poza listą, bo w chwili układania listy, zupełnie o niej zapomniałem - a już nie będę kombinował. A byłaby dosyć wysoko - wszak to doskonała ścieżka dźwiękowa z doskonałego filmu. Słuchana w domu przywołuje wspomnienia z kina, podsuwa skojarzenia z konkretnymi scenami - tak mocny i dobry jest tak soundtrack, jak i film. Materiał dobrze również sprawuje się na żywo - w sieci można obejrzeć koncert, który odbył się na premierze filmu. Sam bym z chęcią na taki poszedł.

 

Na listę ledwo, ledwo nie zmieścił się album Iron Maiden - The Final Frontier. Wyprodukowany jest całkiem przyjemnie, a i piosenki całkiem miłe, zwłaszcza ostatnia. Jednak Ironi wciąż zjadają własny ogon, a to mi się zawsze nie podobało.

Piosenki odstające od reszty wysokim poziomem? Tych też kilka było w 2010:

1. Katie Melua - The House

Utwór, który odbiera mowę. Jego nastrój, brzmienie, tematyka... Katie, jakiej dotąd nie znaliśmy. Bezsprzecznie najciekawszy i najlepszy utwór, który usłyszeliśmy po raz pierwszy w 2010 roku.

2. Ewa Farna - Bez łez

Zdecydowanie najlepsza piosenka, jaką nagrała jak dotąd Ewunia. Riff od razu porywa do skakania, a cała piosenka wpada w ucho. Więcej takich piosenek Ewunio a będziesz sławna na całym świecie!

3. Now, Now - Giants

Cała EPka trzyma równy poziom, więc wybieranie jednego kawałka jest trochę nieuczciwe, ale... Jednak Giants są najbardziej porywające. To jak dotąd najbardziej energetyczny utwór Now, Now i najbardziej... progresywny. "Strach" pomyśleć, co te dzieciaki wymyślą w przyszłości.

4. Katy Perry - Peacock

Kwintesencja tego, co w Katy najlepsze. Jest rubasznie, ale nie wulgarnie. Poza tym, ona śpiewa o pawiu... To jedna z tych piosenek, które nie mogą się nie wkręcić. Taki pop można naprawdę polubić. I sobie debilnie potańczyć.

5. Nina Kinert - Push It

Kolejna równa płyta, ale tutaj zdecydowanie łatwiej jest mi wskazać najlepszy jej moment. Tutaj mamy wszystko, co w Red Leader Dream najlepsze. Świetną melodię, etniczne chórki, no i te wokalizy pod koniec... Mniam.

6. Iron Maiden - When the Wild Wind Blows

Urzeka mnie instrumentalna partia tego 10-minutowego kawałka. Jest to klasyczny Iron Maiden, ale taki właśnie mi się podoba. A do tego produkcja, która naprawdę robi dobrze.

To by było na tyle, jak to mawiał królik Bugs. A jakie są Wasze ulubione albumy roku 2010?

 

blog comments powered by Disqus

 

www.000webhost.com